poniedziałek, 16 stycznia 2012
Sekrety i kłamstwa
@ Enzo Cucchi
Hejka!
Wino jest, jakie jest, a kwiatki sztuczne i brudne. Taką platynową maksymą powitaliśmy rok 2012, pijąc wódkę i tańcząc po pentagramie z taśmy izolacyjnej na panelach w lokum Grzegorza. Ten czas minął, albowiem nic nie może przecież wiecznie trwać. Z powrotem godnie niesiemy swój Erasmusowski krzyż na plecach, zakładając towarzystwo przyjaźni polsko-rumuńskiej. Nowi znajomi na fejsie, nowe tagi, kolejne zgagi. Jesteśmy już tak rozhulani, że bujamy się po hip-hopowych koncertach i tańczymy z imigrantami, wymachując rękami. Hajlajf, tylko, że dyplom zrobić trzeba i opłacić rachunek za gaz. Życie to nie teledysk ani nawet film, dlatego siedzę sam w kuchni i rysuję studium zwłok Rasputina na przemian z portretem Bombiarza z Krakowa. Czuję słodko-gorzki smak zakończenia tego turnusu. To już za okrągły miesiąc. W Polsce podobno spadł śnieg, nam wypada się kopnąć w dupę i zacząć żebrać punkty ECTS. Piszę w liczbie mnogiej, ale to ściema, bo jestem tu sam, nie wychodzę z domu i jem wczorajszy makaron. Wybierz sobie swoją wersję i pomyśl o mnie (nas) ciepło.
Z wyrazami wdzięczności,
Peggy Olson
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz